Anna
1/5
NIE POLECAM współpracy z firmą Emerent. Przez 8 miesięcy wynajmowałam mieszkanie za pośrednictwem tej firmy i muszę przyznać, że nigdy w życiu nie spotkałam się z tak fatalną i nierzetelną obsługą klienta.Pierwsze problemy zaczęły się
dość szybko, kiedy żle naliczono opłaty dotyczące ogrzewania za okres zimowy, czego skutkiem była wysoka niedopłata w kolejnym miesiącu rozliczeniowym. Kolejny problem dotyczył komunikacji. Wielokrotnie wysyłałam maile lub wiadomości tekstowe dotyczącą problemów z mieszkaniem lub rachunkami. Na wiele z nich do dziś nie dostałam odpowiedzi. Kiedy poruszyłam ten temat ,usłyszałam jedynie, że ktoś był
bardzo zajęty. No cóż... firma ma czas pozyskiwać nowych klientów i ściągać od nich pieniądze, ale nie ma czasu na wyjaśnienie swoich błędów...przykre. Największe problemy zaczęły się jednak w momencie, kiedy postanowiłam się wyprowadzić. Pani, która miała przygotować protokół zdawczy, przyjechała nieprzygotowana.Spózniła się pół godziny. Przyjechała bez umowy, na której była lista rzeczy należących do mieszkania, całe szczęście, że miałam kopie. Protokół zdawczy napisała odręcznie na kolanie, twierdząc, że zepsuła się drukarka. Warto tutaj dodać,że Emerent pobiera 500zł z kaucji, na opłaty administracyjne związane z wyprowadzką,przed końcem umowy, a Pani Natalia była poinformowana o wyprowadzce ponad 2 tygodnie wcześniej. Jak widać 500zł i 2 tygodnie czasu to za mało, żeby zrobić to rzetelnie.Na protokole zdawczym, Pani Natalia oceniła stan mieszkania na ‘’bardzo dobry’’ .Zwróciłam jej jednak uwagę na małe zadrapanie na komodzie, którą uszkodziłam przy sprzątaniu. Pani Natalia stwierdziła, że jest tak małe, że właściwie mogłybyśmy podciągnąć to pod ślady użytkowania, ale skoro mamy ubezpieczenie to PZU na pewno pokryje koszty.Od 2 miesięcy staram się odzyskać resztę kaucji (449 zl-koszt nowej komody), która została mi zablokowana na poczet szkody (naprawa to maksymalnie 20 zł). Wielokrotnie zapewniano mnie, że odzyskam pieniądze, jak tylko PZU wypłaci odszkodowanie. Kontaktowałam się z PZU, ale nikt nie chce udzielić mi informacji, ponieważ nie jestem właścicielem. Za każdym razem kiedy dzwoniłam do Pani Natalii, słyszałam zapewnienia ,że trzeba czekać. Nie wiem już ile razy ta Pani obiecywała mi , że do mnie zadzwoni z odpowiedzią i nigdy tego nie zrobiła. Kiedy straciłam cierpliwość i zaczęłam naciskać, usłyszałam się tłumaczenia typu, że musi skontaktować się z właścicielką mieszkania, a nie chce tego robić bo jej nie lubi. Wielokrotnie słyszałam też, że nie może teraz rozmawiać bo ma małe dziecko lub (moje ulubione) ‘’smażę teraz kurczaka, więc muszę kończyć’’ Czy to jest jakiś żart ?
Jestem ciekawa, czy ludzie,którzy powierzają mieszkania firmie Emernt wiedzą co ich pracownicy o nich myślą...
Postanowiłam skontaktować się z właścicielką firmy, Panią Kingą. Wydawało mi się, że to jedyna osoba, która będzie mogła mi pomóc. Pani ‘Kinga wysłuchała mnie i obiecała pomoc. Niestety po 3 tygodniach , w moim odczuciu, zostawiła to tłumacząc , że nie dostała odpowiedzi od PZU i tyle. Kiedy kolejny raz skontaktowałam się z nią, usłyszałam, ze jest tu trochę w charakterze ‘’głuchego telefonu” i tak naprawdę
powinnam zadzwonić do PZU bo ona swoje zrobiła wypłacając mi kaucję, reszta to sprawa ubezpieczyciela. Po tych słowach rozłączyła się i przestała odbierać moje telefony. Jestem bardzo rozczarowana postawą tej Pani. Przykro mi, że jako właściciel firmy nie bierze za nic odpowiedzialności.Czuję się okłamana i oszukana przez firmę Emerent. Przez 2 miesiące zwodzili mnie i okłamywali , że robią wszystko w mojej sprawie. Twierdzili, że to właścicielka mieszkania nalega aby sprawę skierować do ubezpieczalni. Właścicielka natomiast twierdzi, że dowiedziała się dopiero o sprawie kiedy dostała pismo z PZU. Na podstawie tego najlepiej widać jak działa ta firma. Niestety takich kłamstw jest znacznie więcej.
Na resztę odpowiedzi na moje pytania muszę najwyrazniej poczekać, bo KTOŚ SMAŻY KURCZAKA...